Na porę deszczową? Nie tylko – Arc’teryx Alpha LT
Wszystko, co dobre szybko się kończy, tak więc witam po urlopie. Podczas mojej nieobecności Badzik nie próżnował, czas więc zapełnić dziewiczy dział – „Town zone” – moją recenzją.
Miałem ogromny dylemat, od czego zacząć, biorąc pod uwagę widmo spadających temperatur. Do pierwszego opisu zamierzałem wybrać mój nanowszy nabytek, kurtkę Arc’teryx Kappa. Jest to jednak model typowo zimowy i jego zalety będzie można docenić dopiero przy temperaturach poniżej -10 stopni C. Recenzja musi, więc poczekać do czasu gdy ją przetestuję w odpowiednich warunkach.
A ponieważ deszczowa jesień w pełni, opiszę pokrótce kurtkę Alpha LT – produkt z kategorii „must have” na tę porę roku. Producentem jest kanadyjska firma Arc’teryx. Bez względu na to jak długo rozpływałbym się na temat jakości wykonania, użytych materiałów, klejenia, szycia itp., konkluzja byłaby taka sama – produkt idealny. Przejdźmy zatem do konkretów.
Zdecydowałem się na zakup Alphy z kilku powodów. Pierwszym i nadzwyczaj istotnym był ekonomiczny. Postanowiłem zatem skomponować zestawy na różne warunki atmosferyczne. Optymalnym rozwiązaniem w takim wypadku jest ubiór na tzw. ,,cebulkę”, który zwykle bazuje na trzech warstwach – wierzchniej (różnego rodzaju membrany softshellowo/goretexowe), pośredniej (ociepliny, polary itd.) i bazowej (wszelkiej maści koszulki).
Membrana z racji swojego przeznaczenia jest najbardziej narażona na czynniki atmosferyczne i uszkodzenia, dlatego musi być to najlepszy produkt . Postanowiłem zatem zainwestować pieniądze raz, a dobrze, dlatego też odruchowo sięgnąłem po ofertę firmy Arc’teryx. Po zapoznaniu się z nią i możliwościami różnego typu „skorupek”, wybrałem Goretex Pro. Bardzo wysoka półka i cena, jednak tylko ten typ Gore nie miał żadnych negatywnych opinii użytkowników. Czynnikiem przemawiającym również na korzyść ALT była waga kurtki (jedyne 365g). Przekłada się to na dużą swobodę całorocznego użytkowania i niewątpliwe korzyści przy jej przenoszeniu np. w plecaku.
Drugi czynnik stanowiły walory użytkowe – ilość, wielkość oraz układ kieszeni. Kurtka posiada ich aż pięć (trzy zewnętrzne – jedna na lewym ramieniu, dwie centralne oraz dwie wewnętrzne umieszczone zaraz pod nimi), wszystkie zabezpieczone zamkami. Kieszeń na lewym ramieniu zmieści każdego smart phone’a, czy każdy inny model telefonu komórkowego. Dwie wewnętrzne sprawdzą się jako schowek na dokumenty. Środkowe, umieszczone zewnętrznie zmieszczą rękawiczki, czapkę lub inne niewielkie przedmioty.
Recenzja zapewne byłaby niepełna gdybym nie wspomniał o rozmiarówce. Chwilowo jestem osobą szczupłą i dość wysoką (około 102 cm w klatce i wzrost 194cm) i muszę opierać się na rozmiarze Large. Idealnie leżą na mnie rzeczy z serii „athletic fit” Arc’teryx’a. Alpha jest jednak odrobinę szersza, a to dlatego, że zaliczana jest do serii „expedition fit” i mam w niej odrobinę „luzu”. Ściągacz na wysokości pasa umożliwia skorygowanie tego niedopasowania. Z drugiej strony daje mi to możliwość zastosowania różnego rodzaju warstw pośrednich. Osobie o podobnym rozmiarze klatki piersiowej i przy wzroście około 185cm (lub mniej) polecałbym rozmiar Medium.
Wiele osób może dziwić fakt, dlaczego tak specjalistyczny produkt wykorzystuję jako kurtkę miejską. Cóż, każdy ma inne upodobania i potrzeby i mimo, że nie jest to produkt typowo miejski spełnia wszystkie moje wymagania. Po kilkumiesięcznym użytkowaniu mogę z czystym sumieniem polecić tę kurtkę każdemu. Cena widniejąca na stronie producenta może odstraszać. Przy odrobinie wysiłku można znaleźć dużo korzystniejsze oferty. Swoją Alphę LT kupiłem na eBay’u. Transakcja przebiegła bezproblemowo, a poczta kanadyjska stanęła na wysokości zadania i po pięciu dniach kurtka znalazła się u mnie. Chętnie skorzystałbym z usług krajowego sprzedawcy jednak w momencie poszukiwań, nie była ona dostępna w Polsce.
Ostatnimi czasy miałem możliwość i okazję dokupienia kilku rzeczy firmy Arc’teryx. Polecam sklep outdorzy.pl tym, którzy poszukują sprzętu tej firmy w Polsce.