Headsety Replika vs. Real Deal

Odwieczny dylemat w airsofcie i nie tylko. Co kupić? Chińską replikę, czy może uzbierać trochę więcej pieniędzy i kupić oryginał? Szala przechyla się tym częściej na korzyść replik, im wyższa jest cena oryginału. Podobnie jest z zestawami aktywnych słuchawek. Zebraliśmy zatem najpopularniejsze headsety i ich chińskie odpowiedniki, by porównać je i ocenić. Sprzęt testowaliśmy między innymi na strzelnicy, w niskiej temperaturze i w terenie z podłączonym zestawem radiowym. Testy przeprowadzone były na radiach Motorola Saber II, replice United Star AN/PRC-148 i takiej samej replice Toysoldiera.

MSA Sordin vs. Element/Z-Tactical Sordin

Klasyk używany przez wojsko i policję na całym świecie. Mimo, że nie jest to najmłodsza konstrukcja to nadal jest w użyciu i zauważyć go można na wielu aktualnych zdjęciach specjalsów w Afganistanie. Oryginał mamy w wersji dual, co umożliwia podłączenie do headsetu dwóch PTT, a tym samym dwóch radyjek. Nasza wersja posiada także headband w multicamie z OCTactical i velcro z flagą Emanuela Wynna. Standardowe poduszki nie są może najwygodniejsze, ale zestawy żelowe można dokupić za niecałe 150PLN. Zestaw świetnie tłumi zewnętrzne hałasy i doskonale sprawdza się na strzelnicy. Ponadto aktywne mikrofony wzmacniają dźwięki z otoczenia, przez co początkujący użytkownik może czuć się ,,nieswojo”. Dobra jakość i głośność przy pracy z radiem. Cztery stopnie regulacji głośności i sygnał dźwiękowy przy wyczerpaniu baterii. Nasza wersja wyposażona jest w 2 wtyki TP-120 dzięki czemu możemy podłączyć je do najpopularniejszych militarnych PTT na rynku. Zestaw zasilany jest przez niezbyt popularne 2 baterie AAA. Zmiana baterii jest dość problematyczna, ale można to zrobić w terenie. Uważać jedynie trzeba na nakrętkę zamykającą baterie, która nie jest przymocowana do headsetu i łatwo ją zgubić (w przeciwieństwie do Liberatorów II).

Po prawej replika, po lewej real deal.

Replika wykonana jest przez Elementa i już pierwszy rzut oka pozwala stwierdzić, że mamy do czynienia z kopią. Brak oznaczeń i zdecydowanie gorsze wykonanie. Headband słabej jakości, podobnie jak okablowanie, które w niskich temperaturach ,,sztywnieje” i w przeciwieństwie do oryginalnych Sordinów ciężko je na mrozie ,,ułożyć” na oporządzeniu. Brakuje także osłon okablowania przy słuchawkach, a pałąk mikrofonu jest zbyt krótki. Działanie headsetu to inna historia. Po włączeniu słuchawek zauważamy tragiczną jakość dźwięku i zniekształcenia. Przy każdym strzale z broni palnej, który jest w pewnym stopniu wytłumiany słyszymy dodatkowe „efekty specjalne” w formie przeraźliwego dźwięku sprzężenia emitowanego przez sam zestaw. Headset zniekształca dźwięki na radiu i trzeba się wsłuchiwać w komunikaty. Zestaw zasilany bateriami tak jak w oryginale, ale zmiana baterii to inny problem. W przypadku egzemplarza, który posiadamy mocowanie gwintu nakrętki samo się obraca, więc by ją odkręcić, trzeba ją dość mocno wcisnąć i przytrzymać. Trzeba też wspomnieć o ,,wysysaniu” baterii, nawet gdy zestaw jest wyłączony, więc warto pamiętać o ich wyjmowaniu po zakończonej zabawie. W przeciwieństwie do oryginału posiada tylko 3 stopnie głośności.

Jak to się sprawdza w akcji? Zarówno oryginał jak i kopia współpracuje z radiami i problemem jest jedynie dobór odpowiedniego PTT. Stanowczo odradzam noszenie tego headsetu pod hełmem (szczególnie jeśli ktoś ma dość dużą głowę np. ja), bo dość gruby headband jest niewygodny i sprawia ból przy dłuższym użytkowaniu.

Peltor Comtac III vs. Element/Z-Tactical Comtac II

Peltor Comtac III to chyba najmodniejszy ostatnio zestaw słuchawek aktywnych na rynku. Modny być może dlatego, że najczęściej używany przez operatorów Navy Seals i innych specjalsów. Oryginał podobnie jak Sordiny mamy w wersji dual, dodatkowo wzbogacony o żelowe poduszki w słuchawkach. Poprawia to zdecydowanie komfort użytkowania i według mnie jest to chyba najwygodniejszy zestaw do noszenia pod hełmem. Zestaw jest bardzo wygodny i może być używany zarówno przez prawo i lewo ręcznego użytkownika. Przełożenie pałąka mikrofonu trwa kilka sekund i nie ma z tym żadnego problemu. Zestaw ma 3 stopnie głośności. Doskonale tłumi hałas, a aktywne mikrofony świetnie ,,zbierają” ciche dźwięki z otoczenia. Dobrze współpracuje z radiem i komunikaty są dobrze słyszalne. Zasilany jest dwoma bateriami AAA, które w przeciwieństwie do Sordinów i Liberatorów umieszczane są po jednej w każdej słuchawce. Dość cienkie, ale przy tym bardzo elastyczne kable do PTT nie sprawiają kłopotów w niskich temperaturach. Cienki Headband sprawdza się pod hełmem i nie uwiera w głowę jak produkt MSA.

Replika… cóż odmówiła posłuszeństwa po włożeniu do niej baterii, więc nie rozpiszę się o jej właściwościach aktywnego tłumienia dźwięku. Po założeniu zestawu na głowę czujemy niestety drastyczną różnicę w jakości i wykonaniu słuchawek Elementa. Podłej jakości poduszki w słuchawkach, źle spasowane osłony nauszników, ruchome wejścia do mikrofonu (w dodatku tylko z lewej strony), przewód mikrofonu popękał przy pałąku. Dodatkowo niezgodności w zasilaniu. Zestaw korzysta z popularnych ,,paluszków”, które wysysa do cna nawet po jego wyłączeniu. Osłony komór na baterie miały być wodoodporne, niestety guma, która miała zabezpieczać je przed wodą sparciała i kruszy się przy wyjmowaniu baterii. Zestawu nie udało się przetestować z radiem.

Nie ukrywam, że replika Comtaców 2 Elementa wypadła najgorzej z wszystkich kopii z tej recenzji. Nie jest to sprzęt „heavy duty” i zupełnie nie nadaje się do długiego użytkowania. I mimo, że posiada pewne cechy oryginału (np. wygodny headband) to absolutnie nie polecam tej repliki.

TCI Liberator I vs. Element/Z-Tactical Comtac I

Najstarsza, aczkolwiek nadal używana konstrukcja aktywnych słuchawek na rynku. Powinniśmy co prawda do repliki Comtaców I przyrównywać oryginał Peltora, ale niestety takim nie dysponujemy. Mamy za to poprawioną wersję tego zestawu wyprodukowaną przez Tactical Command Industries. Zestaw jest starą konstrukcją i po dokładnym obejrzeniu i włożeniu go na głowę widać to doskonale. Mimo, że jakość jest na wysokim poziomie to niestety zestaw nie jest już tak wygodny jak Comtac II. Poduszki słuchawek są dość twarde i długotrwałe ich noszenie może powodować dyskomfort. Nisko profilowany headband umożliwia dobre wpasowanie zestawu pod hełmem. Zestaw TCI różni się od Comtac I z zewnątrz tylko sposobem mocowania pałąka z mikrofonem, który w przypadku TCI wychodzi wprost z pokrywy słuchawki, a w przypadku Comtaców mocowany jest na kablu i przedłużeniu regulatora wysokości headbanda. Całość zasilana jest 2 ,,paluszkami”, których wymiana w czasie akcji może być nie lada wyzwaniem. Klapka komory baterii przykręcana jest bowiem na śrubkę, do której potrzebna będzie przynajmniej drobna moneta, multitool lub płaski śrubokręt. Zestaw ma 3 stopnie regulacji głośności i całkiem dobrze tłumi hałas i wyłapuje dźwięki z otoczenia. Rewelacyjna jakość dźwięku przy współpracy z radiem. Wszystkie komunikaty są głośne i zrozumiałe.

Po lewej oryginał, po prawej replika.

Replika Comtac I to niestety kolejna porażka. Mimo, że jest dość wiernie odwzorowana, to spasowanie poszczególnych części jest tragiczne. Pokrywy obu słuchawek odstają nawet 2mm od poduszek. Tragicznej jakości kable, które na zimnie sztywnieją. Poduszki twarde i niewygodne, a przy okazji rozklejają się na połączeniu z pokrywą słuchawek. Zestaw podobnie jak w oryginale zasilany jest paluszkami i podobnie jak tam mamy ten sam problem z wymianą baterii. O zaletach i wadach w odbiorze i jakości dźwięku niestety nie mogę zbyt wiele napisać, bo zestaw po uruchomieniu działał przez kilka minut. Wyłączył się sam, a po wymianie baterii na nowe w ogóle nie reagował. Z tego co zdążyłem zauważyć, posiada 3 stopnie regulacji głośności, a jakość dźwięku odpowiada Sordinom Elementa. Nie udało się zmusić słuchawek do pracy z radiem.

Comtac I jest chyba u kresu swojej eksploatacji w armii (przynajmniej USA), nadal jest jednak całkiem solidnym aktywnym headsetem i podobnie jak wersja TCI stanowi niezłą gratkę dla kolekcjonerów. Rzadko można go znaleźć na ebay, a w sklepach są nie osiągalne. Szkoda, że replika nie nadaje się do niczego więcej niż do zalegania na półce i sweet fot przed lustrem.

TCI Liberator II vs. …

No i tu mamy problem, bo nie mamy z czym tego porównać. To nie znaczy, że jest to tak świetny zestaw i nie ma konkurencji (Z-Tactical zrobił już replikę tego headsetu). Znalazł się tutaj, bo jako jedyny z prezentowanych wyposażony jest w tzw. neckband, który został zaprojektowany z myślą o użytkownikach noszących słuchawki aktywne pod hełmem, a którzy narzekają na komfort standardowych headbandów. Takim użytkownikiem jestem właśnie ja (Badzik). Z zewnątrz zestaw przypomina Sordiny MSA i tak naprawdę jest ich poprawioną wersją. Różnice polegają na sposobie montażu pałąka z mikrofonem, wyjściem kabla do PTT i zabezpieczeniem na nakrętce komory baterii. Poza tym nie różni się z zewnątrz niczym od Sordinów z neckbandem. Kabel elastyczny i w niskich temperaturach nie sztywnieje. Zestaw posiada 4 stopnie regulacji głośności i zasilany jest 2 bateriami AAA. Doskonała jakość dźwięku, świetnie tłumi strzały broni palnej i rewelacyjnie zbiera ciche dźwięki z otoczenia. Zdecydowanie najlepsza jakość i głośność przy pracy z radiem spośród wszystkich testowanych zestawów. Do poprawy są niestety poduszki słuchawek i mimo, że są lepsze niż w produkcie MSA, to i tak wymieniam je na żelowe. Do tego dochodzi problem z wymianą baterii. Trzeba naprawdę się nagimnastykować, by je wymienić. Poza tym świetny zestaw na strzelnicę i do zabawy w airsoft. Dodam tylko, że jest to wybór między innymi naszych rodzimych specjalsów z JW 4101, JW3940 i JW2305.

Wszystkie wymienione wyżej headsety można podłączyć do cywilnego radyjka, a problemem w przypadku oryginałów jest tylko impedancja. Właściwe PTT załatwia jednak sprawę i słuchawki działają bez problemu. Pozostaje pytanie: czy warto wydać więcej pieniędzy na oryginał? Powyższa recenzja nie pozostawia chyba żadnych wątpliwości. Jeżeli macie wydać ok 300PLN za replikę, a nawet 5 razy więcej za oryginał, to nie ma się nad czym zastanawiać. No chyba, że wychodzicie postrzelać raz na kwartał, a słuchawki leżą przez resztę czasu schowane w szafie. Dla kogoś kto bawi się aktywnie w airsoft (np.CQB), strzela z broni palnej, bawi się i trenuje DA …tylko oryginał. Warto zainwestować nie tylko w wygodę, ale także w zdrowie kupując solidny headset. Na rynku są już nowocześniejsze zestawy, o których już pisaliśmy tutaj, ale cena oryginałów nadal przeraża, a pierwsza replika pojawi się wkrótce. Niestety doświadczenie z chińskimi replikami jak widać nie jest zbyt pozytywn, więc trudno przewidzieć jak będzie sprawować się kopia C4OPS Silynxa. I czy powstanie tylko PTT, czy cały headset.

Dziękujemy za użyczenie replik ekipie Straszydło Combatientes Desperados i Javikowi za użyczenie moich Sordin’ów. 🙂

~ - autor: tacticalassaultgames w dniu 5 stycznia 2013.