Summer-end Trip: Wały 2013
Doskonała wrześniowa pogoda umożliwiła nam weekendowy wypad do lasu. Oprócz wartości wybitnie towarzyskich pozwoliła nam przećwiczyć poruszanie w terenie, czytanie map i nawigację, a także dobranie milsimowego wyposażenia na 2-3 dni działań. Wystartowaliśmy późnym popołudniem w piątek, by z miejscowości Wały, dostać się do planowanego miejsca noclegu przed zmierzchem. Po ostrzeżeniach lokalnego ,,Guru lasu”, u którego zostawiliśmy samochód (rykowisko Jelenia, pijana ,,warszafka” na polowaniu, saperzy, straż leśna i nerwowy leśniczy… ach i jeszcze fauna nastawiona na turystę…), udało nam się przejść trasę tuż przed zachodem słońca i przygotować się do chłodnego noclegu w po poligonowych ruinach.Chłodna noc była weryfikacją naszego przygotowania sprzętowego, które przeszliśmy dość pomyślnie, bo obyło się bez akcji: ,,Przytul misia” :-). Całkowicie bezchmurna i bezksiężycowa noc z 6 na 7 września dała nam też niepowtarzalną okazję, by podziwiać usiane gwiazdami niebo, przecinane jedynie, światłami samolotów, satelitami i deszczem meteorytów. Ponieważ najbliższe miejscowości mogące ,,zanieczyścić” obraz nocnego nieba były kilkanaście kilometrów od miejsca naszego noclegu, mieliśmy naprawdę wielkie szczęście, by pobawić się w domorosłych astronomów. Leżąc pod chmurką, popijając coś dobrego i licząc spadające gwiazdy w dobrym towarzystwie, naprawdę można polubić taką robotę…
Po noclegu, śniadanku i innych atrakcjach (nocne treningi CQB przy piwie) ruszyliśmy w rekreacyjnym tempie do naszego miejsca startu. Oczywiście przerywając marsz, by pstryknąć atrakcyjne sweet fotki na fejsa :-). Wybraliśmy dłuższą trasę, głównym drogami, by przy okazji postresować, myśliwych, drwali i weekendowych grzybiarzy z okolicznych miejscowości.
Wycieczkę skończyliśmy po południu, odebraliśmy samochód od wesołego tubylca i zanim wcisnął nam do samochodu młodocianą córkę i starą żonę, szybko ruszyliśmy do domu. Mam nadzieję, że następną taką wycieczkę zrobimy jeszcze w tym roku w inne piękne miejsce na Warmii.
Do następnego.
Ktoś u Was z gietką chodzi?
To nasz operator przylepa, który dołączył jednorazowo do ekipy.
Odwiedziliście super miejsce/miejsca 🙂
O tej porze roku nie chce się wychodzić z tamtych lasów!! Tereny bardzo bogate w wydarzenia historyczne ( I WW) i w skarby czekające pod powierzchnią ziemi na swoich odkrywców.
Może zabrzmi trochę strasznie, ale… natrafiliście na cmentarz pruskie i carskie ukryte pośród drzew (wciąż zadbane)?
Pozdro
Właśnie dlatego wybór padł na ten teren. Cmentarze omijaliśmy, bo w tej chwili zrobili tam ostoję lęgową Głuszca i nie chcieliśmy paść ofiarą strażników leśnych. Przechodziliśmy też obok ,,Generała”. Wszystko tam się teraz sypie, ale nadal przyciąga łowców skarbów z wykrywaczami metalu.
Wciąż przyciąga, mnie również 🙂 efekty są 🙂
Na następny trip polecam trasę wzdłuż starej granicy Polski z Prusami Wschodnimi, linia rzeki Orzyc, np: z Baranowa do Rogu. Teren górzysty i pełen okopów i umocnień z II WW.
Sprawdzimy, mam nadzieję, że jest tam gdzieś po drodze miejsce by przenocować. A może ruszysz też swoje cztery litery i pomaszerujesz z nami?
Miejsce na nocleg bez problemu do znalezienia (dużo opuszczonych kolonii). Po tej stronie drogi Wielbark-Nidzica połowa leśników to rodzina, a druga to rodzina rodziny :D, straż leśna zaprzyjaźniona, brak rezerwatów, więc z organizacją łatwiej.
Szczerze z miłą chęcią się wybiorę!!
Git, zbieraj graty, planuj trasę i szykuj się na początek października! 🙂