Bieszczady Trip i Salamandra
Niektórzy mogliby pomyśleć, że to koniec TAG, ale po perturbacjach osobistych powoli wracamy do życia i zaczynamy nadrabiać zaległości. 7 czerwca wybraliśmy się w ramach naszej grupy milsimowej BRI na Milism Salamandra. Chcąc się do niego przygotować kondycyjnie wybraliśmy się już tydzień wcześniej, by połazić po górach i zaznajomić się z trudnym bieszczadzkim terenem.
Zaczęliśmy dość mocno w niedzielę 8 czerwca, by zakończyć całą trasę 11 czerwca. Kolejne dni spędziliśmy na przygotowania do milsima i wypoczynek. Trasy były bardzo wymagające, szczególnie że temperatura przekraczała 30 stopni, a cały dobytek nosiliśmy na swoich plecach. Poszczególne trasy możecie obejrzeć pod linkiem…
Milisima Salamandra rozpoczęliśmy w niepełnym składzie osobowym, toteż zadania które otrzymaliśmy dzieliliśmy z inną grupą. Na początek otrzymaliśmy zadanie ochrony patrolu saperskiego. W trakcie patrolu natrafiliśmy na podejrzaną grupę miejscowych, przy których znaleźliśmy kompromitujące ich dowody świadczące o przynależności do grupy terrorystycznej. Niestety wypuściliśmy ich po rozkazie z dowództwa, a sami zostaliśmy przydzieleni jako wsparcie patrolu interwencyjnego w jednej z wiosek. Po znalezieniu kilku sztuk broni, przygotowanych ładunków IED, aresztowaniu HVT, którego wykryliśmy w trakcie przeszukania, ewakuowaliśmy się ze wsi transportem 3 aut.
Niestety na trasie do bazy samochód numer 2 wjechał na minę, a dodatkowo zostaliśmy zaatakowani przez Talibów. W wyniku potyczki, zginął przywódca wsi, który został ewakuowany naszym transportem z powodu choroby, a kilku z nas zostało pozbawionych transportu i ze statusem MIA próbowało przebić się pod nosem wroga do bazy.
Mając dużo szczęścia, udało nam się dotrzeć do bazy, unikając kontaktu z wrogiem. Cały patrol zaczęliśmy o 0700h, a skończyliśmy przed 1400h w bazie. Po przybyciu okazało się, że w trakcie ewakuacji straciliśmy jeszcze jeden pojazd z rannymi z naszego konwoju. Na szczęście kolejne zadania były już dość spokojne i pozbawione kontaktu z wrogiem, a milsim Salamandra naprawdę pokazał jak trudne są realia konfliktów asymetrycznych.
Mamy nadzieję, że w przyszłym roku przybędziemy tam ponownie w większym gronie, a po każdej ze stron pojawią się ludzie z pasją i z zaangażowaniem, którego miejscami, według nas zabrakło.
Do następnego roku!!
ps. Zajawka ze sprzętem na początku posta, nie jest przypadkowa. Wkrótce pojawią się nasze sety rozłożone na kawałeczki 🙂