Trening… PJ in progress
Postanowiłem przewietrzyć odrobinę sprzęt, więc chwyciłem kamizelkę, plecak i ruszyłem w teren. Planem na dzisiaj były biegi przełajowe. I mimo że wynik czasowy nie powala, to jestem zadowolony 8-8,5km w 55min (w zależności od pogody różnie Endomodo podaje mi dystans na trasie).
Dodatkowe obciążenie robi swoje, nogi i płuca coś o tym wiedzą. Cały set sprawdza się idealnie, jest jak na mnie skrojony (nic dziwnego skoro sam go „kroiłem”) . Jedyny drobny problem to PRC-152. Po około 6 km zaczyna być odczuwalne na żebrach. Ale jednak tylko przy ciągłym biegu, więc da się to przeżyć. I tak po 7 kilometrze miałem to już gdzieś i marzyłem tylko o dotarciu do samochodu. Ale żeby to wyeliminować muszę jednak pomyśleć o jakiejś podkładce pod radyjko. Plecak idealnie leży na kamizelce, brakuje mu tylko paska spinającego na klatce piersiowej. Rozwiązaniem tego problemu jest VIP Strobe i Garmin, które są zamocowane na kamizelce i w ten sposób plecak trzyma się poprawnie.
Na nadchodzący rok plany reko zmuszają do treningu i diety, by podołać kondycyjnie i siłowo. Plany by zrobić wreszcie kurs „Rescue Diver” jak przystało na PJ’a, trzeba wreszcie wprowadzić w życie.
Luthor
Powodzenia w nowych planach 🙂
Czas jest dobry, przez zimę mocniej poćwiczyć i na lato będzie git.
Ja małymi krokami podchodzę pod reco JW GROM, czarna.
Pozdrawiam,
Johny
Reko to „ciężki kawałek chleba” więc na pocieszenie życzę powodzenia. Może nasze reko będzie dla kogoś iskrą:
Pozdrawiam
Luthor